Kiedy przekraczamy południową granicę, wkraczamy do krainy, gdzie liczenie kalorii uznawane jest za nietakt, a wegetarianie – choć mają coraz lżej – wciąż muszą mierzyć się z wszechobecnym kultem wieprzowiny. Czeska kuchnia to definicja comfort food: jest sycąca, tłusta, oparta na mące i mięsie, ale przede wszystkim niesamowicie smaczna. Jeśli zastanawiasz się, co zjeść w Czechach, odpowiedź jest prosta: wszystko to, co sprawi, że poczujesz się błogo i ciężko jednocześnie. Od aksamitnej svíčkovej, przez chrupiącego smażonego sera, aż po marynowane kiełbaski do piwa – oto Twój kompletny, ekspercki przewodnik po czeskich kulinariach, po którym zapomnisz o istnieniu wagi łazienkowej.
Kuchnia naszych sąsiadów to fascynująca mieszanka wpływów austro-węgierskich, słowiańskich i niemieckich, która na przestrzeni wieków wyewoluowała w unikalny styl. Nie znajdziemy tu finezyjnych, małych porcji czy lekkich sałatek z jarmużem w roli głównej. To jedzenie robotników, rolników i biesiadników, które miało dawać energię na cały dzień pracy lub stanowić solidny podkład pod hektolitry pilznera. Jednak sprowadzanie jej wyłącznie do „tłustego schabowego” byłoby krzywdzącym uproszczeniem.
Fundamenty czeskiego stołu – knedlik niejedno ma imię
Zanim przejdziemy do konkretnych dań, musimy rozprawić się z absolutną podstawą, bez której pytanie o to, co zjeść w Czechach, traci sens. Mowa oczywiście o knedlikach. Dla laika to po prostu kawałek ciasta gotowanego na parze, ale dla Czecha to świętość i sprawdzian umiejętności kucharza. W czeskiej gastronomii wyróżniamy dwa główne rodzaje tego dodatku, a każdy z nich pasuje do innego typu potraw.
- Houskový knedlík (knedlik bułczany) – najpopularniejszy wariant. Przygotowywany z mąki, drożdży, mleka, jajek i kawałków czerstwej bułki (houska). Jest puszysty, lekki jak gąbka i idealnie chłonie sosy. To obowiązkowy dodatek do gulaszu czy pieczeni wołowej.
- Bramborový knedlík (knedlik ziemniaczany) – cięższy, bardziej zbity, o konsystencji zbliżonej do polskich kopytek, ale krojony w plastry. Robi się go z gotowanych ziemniaków i mąki. Najczęściej serwowany jest do pieczonej wieprzowiny i kapusty.
Istnieją też warianty regionalne, jak karlovarský knedlík (z dodatkiem ziół i ubitej piany z białek), ale to wspomniana dwójka rządzi na talerzach.
– Wielu turystów popełnia błąd, traktując knedliki jak chleb i próbując jeść je rękami lub smarować masłem przed posiłkiem. To kardynalny błąd. Knedlik jest nośnikiem sosu. Jego struktura została zaprojektowana przez pokolenia gospodyń tak, aby zebrać z talerza każdą kroplę esencjonalnego wywaru – wyjaśnia Jan Svoboda, szef kuchni i ekspert od tradycyjnej kuchni czeskiej z Brna.
Co zjeść w czechach na rozgrzewkę? królestwo zup
Czesi, podobnie jak Polacy, są narodem „zupiarskim”. Obiad bez polévky (zupy) jest w tradycyjnym domu niekompletny. Tutejsze wywary są zazwyczaj gęste, zawiesiste i bardzo aromatyczne.
Česnečka – naturalny antybiotyk i ratunek na kaca
To absolutny klasyk. Zupa czosnkowa, czyli česnečka, to wywar (najczęściej drobiowy lub wołowy, rzadziej wodnisty), do którego dodaje się ogromne ilości czosnku, ziemniaki, majeranek i często kawałki wędzonki. Podawana jest z grzankami i startym serem, który ciągnie się w gorącym płynie. To pierwsza rzecz, o której powinieneś pomyśleć, jeśli poprzedniego wieczoru przesadziłeś z degustacją lokalnych piw.
Kulajda – południowoczeski skarb
Biała, gęsta zupa na bazie śmietany, z dużą ilością koperku, ziemniakami, grzybami leśnymi i – co kluczowe – jajkiem w koszulce lub gotowanym na twardo. Smak jest słodko-kwaśny, niezwykle bogaty i kremowy. Jeśli zastanawiasz się, co zjeść w Czechach jesienią lub zimą, kulajda będzie strzałem w dziesiątkę.
Dršťková – flaczki w wersji sąsiadów
Czeskie flaki różnią się od polskich przede wszystkim gęstością i pikanterią. Są mocno zaciągnięte zasmażką z dużą ilością słodkiej papryki, co nadaje im charakterystyczny, ceglasty kolor. Konsystencją przypominają bardziej gulasz niż zupę.
Wielka trójka dań głównych
Gdy przechodzimy do dań głównych, wkraczamy w strefę ciężkiego kalibru. Czeska kuchnia narodowa opiera się na trzech filarach, których spróbowanie jest obowiązkiem każdego podróżnika kulinarnego.
1. svíčková na smetaně – arystokracja na talerzu
To prawdopodobnie najbardziej wyrafinowane danie czeskiej kuchni domowej. Nazwa pochodzi od svíčkovej, czyli polędwicy wołowej, choć w tańszych restauracjach często zastępuje się ją udźcem wołowym (tzw. fałszywą polędwicą). Mięso jest szpikowane słoniną i duszone do miękkości.
Jednak sekretem tego dania jest sos. Przygotowuje się go na bazie warzyw korzeniowych (marchew, seler, pietruszka), które są karmelizowane, duszone, a następnie przecierane i łączone ze śmietaną. Efekt? Słodkawy, kremowy sos o barwie kawy z mlekiem. Danie serwuje się z bułczanymi knedlikami oraz obowiązkową dekoracją: plasterkiem cytryny, kleksem bitej śmietany (niesłodzonej!) i łyżeczką żurawiny.
– Svíčková to papierek lakmusowy każdej restauracji. Sos nie może być zagęszczany mąką „na skróty”, musi wynikać z ilości warzyw. Balans między słodyczą warzyw a kwasowością śmietany i cytryny to sztuka, której kucharze uczą się latami – podkreśla Petra Novotná, krytyczka kulinarna z Pragi.
2. vepřo knedlo zelo – narodowy hymn kulinarny
Skrót od vepřová pečeně s knedlíkem a se zelím (pieczeń wieprzowa z knedlikiem i kapustą). To danie jest kwintesencją tego, co zjeść w Czechach, by poczuć ducha gospody. Mamy tu tłustą wieprzowinę (często karkówkę lub łopatkę) pieczoną z dużą ilością kminku i czosnku, podawaną z duszonym sosem własnym. Do tego kapusta – i tu uwaga – może być kiszona (kyselé zelí) lub słodka, duszona (hlávkové zelí), często zasmażana. Obok lądują knedliki, w tym przypadku najczęściej mieszanka bułczanych i ziemniaczanych.
3. guláš – czeska odpowiedź na węgierską tradycję
Czeski gulasz różni się od węgierskiego. Jest gęstszy, ciemniejszy i zazwyczaj nie zawiera warzyw w środku (poza rozgotowaną cebulą, która zagęszcza sos). Najpopularniejszy to hovězí guláš (wołowy), mocno doprawiony majerankiem, kminkiem i słodką papryką. Podawany jest niemal zawsze z knedlikiem bułczanym i posypany na wierzchu surową cebulą, która dodaje chrupkości i ostrości.
Smażony ser – mit czy hit?
Dla wielu Polaków odpowiedź na pytanie, co zjeść w Czechach, brzmi jednoznacznie: smažený sýr. Popularny „smażak” to gruby plaster sera (najczęściej Edam lub Gouda, w Czechach zwany Eidam) w potrójnej panierce, smażony na głębokim tłuszczu.
Warto jednak szukać w menu wersji ze smażonym serem pleśniowym typu camembert – czyli smažený hermelín. Jest on delikatniejszy i bardziej kremowy w środku. Niezbędnym dodatkiem do smażonego sera są hranolky (frytki) lub vařené brambory (gotowane ziemniaki) oraz – co najważniejsze – tatarská omáčka (sos tatarski). Czeski sos tatarski jest zazwyczaj majonezowy, gęsty i rzadziej zawiera kawałki grzybków czy ogórków w porównaniu do polskiego odpowiednika, ale idealnie komponuje się z tłustym serem.
Przekąski do piwa – kultura „nieco k pivu”
W Czechach piwo nie jest tylko napojem, to styl życia. A do piwa rzadko pije się „na pusty żołądek”. Lokalne gospody (hospody) oferują szeroki wachlarz zimnych przekąsek, które są mistrzostwem świata w kategorii pub food.
- Nakládaný hermelín – to czeski ser pleśniowy (odpowiednik Camemberta), który marynuje się w oleju z dodatkiem cebuli, czosnku, ziela angielskiego, liścia laurowego i ostrych papryczek. Ser musi dojrzewać co najmniej kilka dni, aż stanie się miękki, wręcz smarowny. Podawany z ciemnym chlebem (chléb lub Šumava).
- Utopenci – dosłownie „topielcy”. Są to serdelki (špekáčky) marynowane w occie z dużą ilością cebuli i papryki. Nazwa wzięła się podobno od wynalazcy tego dania, młynarza i karczmarza Šamánka, który utonął przy naprawie koła młyńskiego. Kwasowość octu doskonale przełamuje goryczkę pilsnera.
- Tlačenka – czeski salceson, podawany z octem i cebulą. Jest chudszy i bardziej mięsny niż typowe polskie salcesony, często skrapiany octem bezpośrednio na talerzu przez konsumenta.
- Pivní sýr – bardzo aromatyczny (dla niektórych wręcz śmierdzący) miękki ser, który rozgniata się widelcem z posiekaną cebulą, musztardą i odrobiną piwa, tworząc pastę do smarowania chleba.
Uliczne smaki – co zjeść w czechach w biegu?
Spacerując po Pradze, Brnie czy Ostrawie, z pewnością natkniesz się na budki z jedzeniem. Tutaj króluje mięso.
- Václavská klobása – na Placu Wacława w Pradze i w innych turystycznych miejscach znajdziesz stragany z grillowanymi kiełbasami. Są czerwone (paprykowe), białe (bawarskie) lub winne. Podawane na tacce z pajdą chleba i musztardą. To klasyk, choć turystyczny, to wciąż smaczny.
- Bramboráky – placki ziemniaczane. W odróżnieniu od polskich, czeskie ciasto na placki jest bardzo mocno doprawione czosnkiem i majerankiem. Często sprzedawane jako tłusta, sycąca przekąska prosto z ręki.
- Parek v rohliku – czeski hot-dog. Parówka nie jest wkładana w naciętą bułkę, ale w wydrążony od środka rogalik. Proste, tanie i dostępne w każdym małym sklepie spożywczym.
Krótko o trdelníku
Większość przewodników sugerujących, co zjeść w Czechach, wymienia trdelník (ciasto owijane wokół wałka, grillowane i posypane cukrem z cynamonem). Warto wiedzieć, że nie jest to tradycyjne, stare czeskie danie – przywędrowało z Węgier/Siedmiogrodu i stało się popularną atrakcją turystyczną w Pradze dopiero w XXI wieku. Czy jest smaczny? Tak. Czy jest rdzennie czeski? Nie. Ale do kawy pasuje wyśmienicie.
Słodki finisz – knedliki owocowe
Czesi mają unikalne podejście do dań na słodko – często traktują je jako pełnoprawny obiad, a nie deser. Ovocné knedlíky to danie, którego trzeba spróbować.
Mogą być z ciasta twarogowego (lżejsze) lub drożdżowego (puchate buły). Nadziewane są całymi owocami: truskawkami, morelami, śliwkami, a nawet borówkami. To, co dzieje się na wierzchu, to prawdziwa rozpusta: knedle polewa się roztopionym masłem i posypuje „posypką”. Może to być twaróg na twardo (tarty), cukier puder, cynamon, kakao lub mielony mak. To eksplozja smaku, którą pokochają nie tylko dzieci.
Co do picia? Nie tylko piwo
O czeskim piwie napisano tomy. Pilsner Urquell, Budweiser Budvar, Kozel czy setki piw z minibrowarów to światowa klasa. Jednak jeśli nie pijesz alkoholu, musisz spróbować Kofoli.
Kofola to ziołowy napój gazowany w typie coli, powstały w Czechosłowacji w latach 60. jako alternatywa dla niedostępnych zachodnich marek. Ma specyficzny, ziołowo-lukrecjowy posmak i mniej cukru niż Coca-Cola czy Pepsi. Czesi ją kochają i najczęściej zamawiają „točeną” (z nalewaka). Innym popularnym napojem jest Malinovka – słodka, różowa lemoniada malinowa.
– Zamawiając piwo, pamiętaj o sposobie nalewania. „Hladinka” to standard – piwo nalane na raz z dużą pianą. „Mlíko” to kufel wypełniony prawie samą pianą, która jest słodka i kremowa, pije się ją na raz, jak szota. To świetne na koniec wieczoru – radzi Tomáš Král, sensoryk i sędzia w konkursach piwnych.
Gdzie zjeść? Sprawdzone adresy
Oto kilka miejsc, gdzie doświadczysz autentycznej czeskiej kuchni, unikając pułapek na turystów:
Praga
- Lokál (sieć, np. Lokál Dlouhááá) – to absolutny pewniak. Koncept opiera się na powrocie do tradycyjnej gospody, ale z produktami najwyższej jakości. Świeże piwo z tanka, domowa kuchnia, gwar i świetna obsługa. Ich smażony ser i tatar to mistrzostwo.
- Kantýna – raj dla mięsożerców w budynku dawnego banku. Wybierasz mięso z lady rzeźniczej, a kucharze przygotowują je na twoich oczach. Carpaccio wołowe i boczek to pozycje obowiązkowe.
- U Fleků – najstarszy browar w Pradze (działa od 1499 roku). Choć bardzo turystyczny, warto tam zajrzeć dla klimatu i ciemnego piwa 13°, warzonego tylko tam. Jedzenie jest solidne, staroczeskie.
Brno
- Stopkova Plzeňská Pivnice – legenda Brna. Piękne wnętrza i doskonała svíčková oraz kaczka pieczona.
- Výčep Na stojáka – kultowe miejsce na rynku, gdzie pije się piwo stojąc na zewnątrz (latem) i zagryza doskonałymi nakladanymi hermelinami.
Ostrawa
- Moravská Chalupa – restauracja serwująca klasyki, w tym doskonałe dania z dziczyzny i regionalne specjały ze Śląska i Moraw.
Podsumowanie
Zatem, co zjeść w Czechach? Odpowiedź brzmi: odważ się na kalorie. Czeska kuchnia nie podąża za modą na „fit”. Jest dumna ze swojej tradycji, sosów, mąki i mięsa. To kuchnia gościnna, która ma nakarmić do syta i sprawić przyjemność. Będąc w Pradze, Brnie czy małej wiosce w Karkonoszach, zamów knedliki, zanurz łyżkę w gęstej zupie czosnkowej i popij to zimną Kofolą lub pilznerem. Na dietę wrócisz po powrocie do domu.






0 komentarzy